Bezpieczna zima w mieście – jak chronić chodniki przed lodem?
Choć zmiany pór roku nie są czymś niespodziewanym w naszej szerokości geograficznej, spodziewanie się opadów śniegu i marznącego deszczu nie zawsze ułatwia zapanowanie nad sytuacja na chodniku. Sposoby na walkę z oblodzonymi ścieżkami są różne i znane od dawna, jednak nie zawsze przemyślane i odpowiednie dla środowiska. Jak Kraków i inne miasta radzą sobie z niebezpieczeństwem śliskich chodników?
Jak poradzić sobie z oblodzeniem?
Marznący deszcz i lód na drodze budzi obawę zarówno pieszych jak i kierowców. Oblodzenie chodników przyczynia się do sporej części zimowych urazów. Przez niezadbane alejki piesi są narażeni na bolesne upadki, zranienia a nawet złamania kończyn. Dla zwiększenia bezpieczeństwa miasto stosuje różne metody zwalczania skutków zimowej pogody. Choć te działania skutecznie zmniejszają oblodzenie, niejednokrotnie mają negatywny wpływ na lokalne ekosystemy, jej mieszkańców i glebę.
Kawa na chodniki
W ubiegłym roku Kraków postanowił wypróbować nową metodę walki z zaśnieżonymi alejkami w parkach. Posypywanie ścieżek fusami po kawie pozyskanymi z lokalnych kawiarni, miałoby być ekologiczną i ekonomiczną alternatywą dla tradycyjnych sposobów – piachu lub soli. Pomysł, aby wykorzystać fusy z kawy do zimowego dbania o krakowskie parki został ogłoszony rok temu przez Zarząd Zieleni Miejskiej.
Inicjatywa wzbudziła spore zainteresowanie wśród mieszkańców, nie tylko Krakowa. Kawowe fusy oprócz izolowania śliskiej nawierzchni stanowiłyby cenne ekorozwiązanie, czyli wtórne wykorzystanie odpadów. Używanie tego materiału jest równocześnie bezpieczniejszą opcją dla zwierzęcych łap, które w kontakcie z solą drogową bardzo cierpią.
Skąd pomysł na alternatywne sposoby wykorzystania kawowych fusów? Do Krakowa dotarł on przez wschodnią granicę, ponieważ eksperyment został już przetestowany we Lwowie. Powszechne stosowanie fusów na masową skalę budzi jednak niepokój ekspertów. Nie znamy dokładnie wpływu fusów i zawartej w nich kofeiny na mikroflorę gleby i okoliczną roślinność. Może ona mieć znaczenie dla wzrostu roślin i zaburzać rozwój ekosystemu. Choć kawa ma korzystne, grzybobójcze działanie, jej nadmiar może szkodzić owadom i innym mieszkańcom parku.
Sporadyczne wykorzystanie kawowych fusów jest więc ciekawym i na pewno wartym wykorzystania pomysłem, lecz ich nadmiar może mieć nieprzyjemne – choć niewidoczne natychmiast – skutki. Nie bez znaczenia jest również dalszy los odpadów. Jeśli spłyną wraz z roztopami czy deszczem do wodociągów, mogą zaburzać działanie oczyszczalni ścieków. Dlatego również Kraków stosuje tę metodę eksperymentalnie, na niewielkim obszarze parku, aby nie doprowadzić do zbyt wysokiego stężenia.
Dlaczego sól nie jest dobrym rozwiązaniem?
Jednym z najpopularniejszych sposobów na walkę z oblodzeniem chodników jest stosowanie soli drogowej. Ma oba jednak bardzo zły wpływ na lokalną zieleń, a także nawierzchnie, dlatego to rozwiązanie ograniczono na terenach zielonych a także na obszarze Starego Miasta, aby zapobiec uszkodzeniu zabytków. Choć ogranicza się stosowanie soli drogowej, inne używane w miastach środki są często oparte na soli – chlorku wapnia lub magnezu. Takie materiały są jednak znacznie droższe, a ich wpływ na środowisko jest równie niebezpieczny. Aby zapobiec gołoledzi, jednostki miejskie wykorzystują na chodnikach mieszankę złożoną z soli i piasku. W przypadku obszarów przydomowych, czyli chodników, za które odpowiadają właściciele nieruchomości, najpowszechniejszym rozwiązaniem jest jednak sól drogowa.
Dlaczego sól nie jest dobrym rozwiązaniem? Choć jest bardzo skuteczna, nie służy środowisku naturalnemu ani ludziom. Chlorek sodu przyczynia się do suszy fizjologicznej – nadmierne zasolenie gleby powoduje, że rośliny nie mogą pobierać wody niezbędnej do rozwoju. Sól szkodzi także zwierzętom – domowym pupilom i dzikim mieszkańcom miast. Powoduje bolesne rany na łapkach, a zlizywana stanowi niebezpieczeństwo dla ich zdrowia.
Jej wpływ na codzienne życie również nie jest obojętny. Sól drogowa z dróg, chodników i topiącego się śniegu, trafia na nasze buty czy samochody, trwale uszkadzając materiały i skracając ich żywotność. Podobnie niszczycielsko oddziałuje na chodniki i drogi, co ma szczególne znaczenie w zabytkowych częściach miasta.
Co zamiast soli? Alternatywy z myślą o bezpieczeństwie i środowisku.
Do ekologicznych zamienników soli drogowej należy na przykład zeolit. Jest to minerał, który pochłania wodę, uniemożliwiając jej zamarznięcie. Jest nieszkodliwy dla zwierząt i roślin, dzięki czemu można go stosować zarówno przy gospodarstwach domowych jak i na większych powierzchniach. Co ciekawe, po okresie zimowym można wykorzystać go do kondycjonowania – napowietrzenia gleby. Zdecydowanie jest to metoda, z którą warto byłoby podjąć kolejne eksperymenty.
Większość tradycyjnych metod chroniących przed śliskimi nawierzchniami, w przeciwieństwie do soli i jej pochodnych, nie rozpuszcza zamarzniętej warstwy. Posypywanie lodu czy śniegu piaskiem lub kawą zwiększa przyczepność i bezpieczeństwo, jednak nie jest samodzielnym rozwiązaniem – należy najpierw odśnieżyć, a dopiero potem zabezpieczać nawierzchnię.
Jednym z uniwersalnych i popularnych surowców wykorzystywanych na miejskich chodnikach jest piasek i żwir. Jeśli nie zostanie zmieszany z innymi materiałami, jest nieszkodliwy dla roślin i zwierząt. Zarówno piasek jak i żwir zwiększają bezpieczeństwo na drogach, jednak rozwiązanie wymaga pojemnika, do którego niezbędny jest łatwy i wygodny dostęp. Warto wybrać model łatwy w transporcie i wygodny w użytku. Po roztopieniu się śniegu, konieczne jest zebranie piaszczystej warstwy i odpowiednie przechowywanie do kolejnego spadku temperatury. To ekologiczne i wielorazowe rozwiązanie, niezbędna jest jednak odpowiednia organizacja i sprzątanie.
Skutecznym środkiem do radzenia sobie z oblodzeniem, jest popiół. Jest bezpieczny dla roślin i gleby – co więcej może wpływać korzystnie na jej zakwaszenie. Właściwie nie spotyka się go jednak w miastach z uwagi na zakaz palenia drewnem i węglem. Choć jego działanie jest korzystniejsze dla środowiska, niż sól kuchenna, metody pozyskiwania są problematyczne. Wątpliwości budzi również jego przyczepność – popiół zostawia ciemne i trudne do usunięcia zabrudzenia.