Samochodem w dużym mieście – czy warto utrzymywać darmowe miejsca postojowe w centrum?
Porozmawiajmy o Krakowie!
Dołącz do grupy
"Krakow.Eco - Zdrowa strona Krakowa"
na Facebooku
Znalezienie wolnego miejsca parkingowego w centrum dużego miasta jest bardzo trudne. A znalezienie wolnego i darmowego miejsca, niemal niemożliwe. Taką politykę przyjmują władze większości polskich metropolii. Dlaczego tak się dzieje i czy wyróżniamy się pod tym względem na tle reszty świata?
Krakowskie problemy parkingowe
Posiadanie własnego samochodu jest niezwykle powszechne. Okazuje się, że w samym tylko 2018 roku (zgodnie z danymi GUS) w naszym kraju zarejestrowanych było prawie 30 milionów pojazdów. Oznacza to, że statystycznie prawie każdy Polak posiada własne auto.
Na osiedlowych parkingach robi się więc coraz ciaśniej. Zwłaszcza, że od kilku lat w Krakowie regularnie powiększane są strefy płatnego parkowania zarówno w samym Starym Mieście, jak i dzielnicach do niego przylegających.
Powodem takiego stanu rzeczy jest m.in. udział miasta w europejskim programie Push & Pull, którego założeniem jest poprawa zarządzania komunikacją w miastach m.in. poprzez wyznaczanie stref płatnego parkowania, podwyższanie opłat parkingowym i zmniejszenie ilości wolnych stanowisk dla pojazdów. Celem Push & Pull staje się pokazanie mieszkańcom, że istnieją alternatywne sposoby komunikacji, bardziej ekologiczne, ekonomiczne i zapewniające możliwość dotarcia w każdy rejon aglomeracji.
Oczywiście, takie działania budzą sprzeciw wielu osób do tej pory korzystających z ze swoich samochodów, jako podstawowego środka transportu. Okazuje się jednak, że ograniczanie ilości parkingów w centrach, a także inne działania mające na celu propagowanie alternatywnych sposobów komunikacji stosowane są z powodzeniem na całym świecie.
Zobacz także: Gdzie nie można wjechać samochodem w Krakowie?
Jak parkuje się na świecie?
Jako najlepsze przykłady, podać możemy tu m.in. Nowy Jork i Tokio.
Nowy Jork, jako nieoficjalna stolica świata, wprowadził bardzo rygorystyczne przepisy związane z parkowaniem w swojej najsłynniejszej dzielnicy – na Manhattanie. Znajdują się tam oczywiście parkingi, istnieją również wyznaczone miejsca wzdłuż ulic. Problemem mieszkańców są jednak koszty, jakie muszą ponosić w związku z użytkowaniem samochodu. Jedna godzina przy parkometrze, w zależności od rejonu, to koszt od 4,5 do nawet 6 dolarów. Na strzeżonym parkingu stawka jest nawet pięciokrotnie wyższa!
Podobnie jest z kwestią abonamentów. O ile w Krakowie mieszkańcy dzielnic wchodzących w skład strefy płatnego parkowania mogą liczyć na kartę parkingową kupowaną w niezwykle promocyjnych cenach, nowojorczycy nie mają takiej możliwości. Za przypisane miejsce na parkingu płaci się tam często nawet ponad 1000 dolarów miesięcznie.
To oznacza, że posiadanie własnego pojazdu mija się tam z celem. Zresztą, doskonale pokazują to statystyki, które mówią, że własne auto posiada ledwie 23% mieszkańców Manhattanu. Dla porównania, nieopodal na Bronxie, gdzie koszty nie są już tak wysokie, własnym autem może poszczycić się niemalże połowa mieszkańców.
O ile Nowy Jork radzi sobie z nadmiarem pojazdów windując ceny za postój, władze Tokio poszły w zupełnie innym kierunku.
Chcąc jeździć własnym samochodem po stolicy Japonii, należy… posiadać własne miejsce parkingowe. I, o ile nie mieszkamy w domu, który takowe posiada, jesteśmy zmuszeni wynająć je na miejskim parkingu. I to parkingu oddalonym od naszego miejsca zamieszkania maksymalnie o 2 kilometry.
Oprócz tego miasto promując transport publiczny, walczy ze zbyt dużą ilością samochodów poprzez liczne opłaty i podatki nałożone na miłośników czterech kółek. Już sam fakt zakupu pojazdu wiąże się z koniecznością wydania (nie wliczając ceny zakupu auta) w przeliczeniu około 15 tysięcy złotych!
Czy warto utrzymywać darmowe miejsca parkingowe w centrum?
Duża ilość samochodów w centrach miast to nie tylko większy ruch i częstsze korki. To również znacznie wyższa emisja szkodliwych gazów wydostających się z rur wydechowych oraz pył powstały na wskutek ścierania się klocków hamulcowych i opon. Nie zapominajmy też o hałasie, jaki generują silniki.
Ograniczenie ruchu pojazdów, skupienie się na promocji alternatywnych środków transportu wydaje się więc być pomysłem idealnym z ekologicznego punktu widzenia. Dzięki likwidacji darmowych parkingów, osoby chcące załatwić swoje sprawy w centrum zmuszone są albo do opłacenia należnej stawki, albo skorzystania z darmowego miejsca postojowego poza centrum i wyboru nisko lub bezemisyjnej komunikacji miejskiej w celu dojazdu do wybranego przez siebie miejsca.
Zobacz także: Miejsca parkingowe nie dla mieszkańców europejskich metropolii. Kraków auta wypycha coraz dalej od centrum