I koronawirus nie pomoże na zanieczyszczenie powietrza, gdy sąsiad węglem pali
Porozmawiajmy o Krakowie!
Dołącz do grupy
"Krakow.Eco - Zdrowa strona Krakowa"
na Facebooku
Do wybrzeża Sardynii podpływają delfiny. Ryby wróciły do weneckich kanałów. Mapa zanieczyszczenia powietrza w Europie i w Chinach ukazuje diametralną poprawę niemal wszystkich wskaźników. Skutki walki z Covid-19 coraz pozytywniej odbiera przyroda. Tymczasem w Krakowie… nic się nie zmienia. Dlaczego?
Wśród drastycznych scen i przerażających statystyk, z Półwyspu Apenińskiego docierają także informacje, które można traktować jako pozytywne. Dotyczą całościowej poprawy stanu środowiska naturalnego. W dobie spowolnienia gospodarczego, zmniejszenia lub całkowitego wyłączenia produkcji wielu zakładów przemysłowych, Italia notuje znaczną poprawę jakości powietrza.
Koronawirus, który ratuje powietrze?
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przed tygodniem zaprezentowała wyniki obserwacji z satelity Copernicus Sentinel-5P. Jak prezentuje opublikowana animacja, w całej Europie wystąpił wyraźny spadek emisji dwutlenku azotu w okresie od 1 stycznia do 11 marca 2020 roku. Największy – tak, tak – w północnych Włoszech, gdzie od tygodni trwa nasilająca się walka z pandemią koronawirusa.
Jak, ustami szefa misji Clausa Zehnera, wspomina sama Europejska Agencja Kosmiczna, pewne zmiany mogą się tu wiązać ze zmianami pogody i pokrywy chmur, ale jesteśmy pewni, że obserwowany efekt jest wynikiem spadku ruchu drogowego i aktywności przemysłowej.
Słowa te zdaje się potwierdzać podobna obserwacja przeprowadzona w pierwszym ognisku wirusa, Chinach. Spadek emisji CO2 od końca stycznia, gdy rozpoczęła się ogólnopaństwowa kwarantanna, jest widoczny, a potwierdza go wzrost zanieczyszczenia obserwowany wraz z jej zakończeniem w marcu.
W Nowym Jorku naukowcy z Uniwersytetu Columbia, wraz z około 35-procentowym spadkiem ruchu ulicznego, zanotowali około 10-procentowy spadek emisji dwutlenku węgla[1]. Świat obiegły zdjęcia z różnych stron świata, prezentujące między innymi przerzystą wodę w zwykle zanieczyszczonych kanałach weneckich, delfiny u wybrzeża Sardynii czy kaczki w rzymskich fontannach. Niezależnie od tego, jak fatalne skutki cywilizacyjne przynosi wirus, wraz z jego pandemią natura łapie drugi oddech.
W oczekiwaniu na pozytywne aspekty koronawirusa
Od czasu wprowadzenia narodowej kwarantanny, mieszkańcy Krakowa z niepokojem obserwują nie tylko wzrost liczby przypadków koronawirusa. Zaskoczenie budzić może także… mapa zanieczyszczenia powietrza. Piątkowe popołudnia zwykle wyróżniają się sporym ruchem w mieście. Jak informował niegdyś Urząd Miasta, tego dnia do Krakowa przybywa nawet 250 tysięcy pojazdów spalinowych[2]. Sporo go także opuszcza, wraz z mieszkańcami wyjeżdżającymi na weekend, generującymi olbrzymie zanieczyszczenia. Tymczasem, w związku z wprowadzonymi w walce z koronawirusem restrykcjami, w sytuacji, gdy nie działają szkoły i uczelnie, sporo przemysłów przestało pracować, a wielu pracowników wykonuje zadania zdalnie w domu, trudno mówić o nawet zbliżonych statystykach liczby samochodów w mieście.
W tych okolicznościach delfinów i morskich ryb w Wiśle spodziewać się nie należało, ale poprawy jakości tego czym oddychamy – jak najbardziej. Niestety, w rano piątek mapa Airly dla Krakowa wyglądała tak:
Czy to już symboliczny tryumf kierowców samochodów, którzy od lat oskarżani są o powodowanie smogu w mieście? To zdecydowanie zbyt wczesne wnioski, choć logice takich teorii trudno nie przyznawać racji. Szczególnie w czasie, gdy ruch w godzinach szczytu przypomina ten odnotowywany w niedzielne poranki.
Sąsiad w domu siedzi i węglem pali
Zimowe wskaźniki Airly potwierdzały, że decyzja miasta o zakazie palenia węglem i innymi paliwami stałymi przyniosła efekty. Znacznie niższa niż w ubiegłych latach liczba dni, w których smog niepodzielnie panował w mieście oczywiście ma związek ze znacznie łagodniejszymi zimami. Jak jednak tłumaczyć utrzymujący się fatalny stan powietrza w czasie, gdy miasto „odpoczywa” w związku z koronawirusem? Zdaniem Andrzeja Guły z Krakowskiego Alarmu Smogowego, to tylko dowód na to, że prawdziwym zagrożeniem dla mieszkańców Krakowa są ich sąsiedzi w ościennych gmin. Zmniejszenie liczby samochodów na ulicach z pewnością sprawiło, że w powietrzu jest mniej tlenków azotu, które są składnikiem smogu. To nie wyeliminowało jednak problemu smogu, ponieważ w naszych warunkach jego głównym składnikiem są zanieczyszczenia z gospodarstw domowych, które ogrzewają domy przy pomocy węgla i drewna – mówił Guła dla redakcji Polska Press[3].
Krakowianie nadal muszą więc czekać na jakiekolwiek pozytywne impulsy związane z pandemią koronawirusa. I nie ma w tym przesady, bo choć wirus zbiera straszliwe żniwo, jego śmiertelność na całym świecie nadal daleka jest od tej, którą notuje smog w Polsce. Według danych Ministerstwa Zdrowia, tylko w 2018 roku z jego powodu zmarło około 67 000 osób[4].
[1] https://www.france24.com/en/20200320-clearer-water-cleaner-air-the-environmental-effects-of-coronavirus
[2] https://gazetakrakowska.pl/do-krakowa-wjezdza-dziennie-cwierc-miliona-samochodow-raport/ar/12788292
[3] https://dziennikpolski24.pl/kopcacych-samochodow-na-ulicach-nie-ma-a-smog-jest-wiemy-jaka-jest-tego-przyczyna/ar/c14-14867671
[4] https://wiadomosci.onet.pl/kraj/ile-osob-zabija-smog/8lv0px3