Fogg, smoke czy smog, czyli jak odróżnić zwykłą mgłę od pyłów zawieszonych?
Porozmawiajmy o Krakowie!
Dołącz do grupy
"Krakow.Eco - Zdrowa strona Krakowa"
na Facebooku
Widoczność nie przekracza kilku metrów, a miejskie czytniki smogu nadal emitują zielony kolor? Oko laika często z trudem odróżnia to, co zwykło się nazywać mgłą, od bardzo niebezpiecznego dla nas smogu. Jak dostrzec różnicę i ocenić czy powietrze jest dla nas bezpieczne?
Zdjęcia miasta zatopionego w gęstej, utrudniającej widoczność zawiesinie, zimą zalewają popularne serwisy społecznościowe, a czasem także poczytne portale informacyjne. I mimo, że kwestia smogu pozostaje bezspornie jednym z największych wyzwań przed jakim stoi zarówno Kraków, jak i cała Polska, jej medialność doprowadza często do przesady. Daje się słychać wówczas narzekania na duże stężenie zanieczyszczenia w kontekście… zwykłej i dość powszechnej o tej porze roku mgły.
Smog jest mgłą, ale mgła nie jest smogiem
Pomyłkom trudno się dziwić, bo sprawa nie jest łatwa. Dość powiedzieć, że zjawisko mgły występować może zupełnie bez udziału smogu. Z drugiej strony – smogowi niemal zawsze towarzyszy mgła. Kontekstową ciekawostką jest samo pochodzenie słowa SMOG, które jest połączeniem angielskich wyrazów “smoke”, czyli dym oraz “fogg”, czyli właśnie mgła.
Ta ostatnia, to zjawisko bardzo częste w okresach, gdy jest bezwietrznie, temperatura jest niska, a wilgotność powietrza rośnie. Dochodzi wówczas do skraplania się pary wodnej w formę niewidocznych dla ludzkiego oka, bezzapachowych mikro-kropelek. Tak drobnych, że niemal opierają się one sile grawitacji. I to właśnie na nich osadza się pył z zanieczyszczeń, który potocznie zwykło nazywać się smogiem.
Powstaje on w te bezwietrzne dni, gdy zanieczyszczenia emitowane przez domowe piece, samochody, ale także dymy z fabryk miesza się z wilgotnymi masami, niemal nieruchomego powietrza. I to właśnie dlatego, często zauważalna jest zależność między wzrostem smogu a spadkiem temperatur.
Jak zatem gołym okiem jesteśmy w stanie rozpoznać różnicę?
Zarówno mgła, jak i smog, potrafią bardzo wyraźnie ograniczać widoczność. W przypadku mgły, nawet do 50 metrów. Jej “zapylona” wersja, w ekstremalnych przypadkach – do kilku kilometrów. To jednak różnice, których percepcja wzrokowa nie jest w stanie zauważyć. Odpowiadając na pytanie – gołym okiem będzie bardzo trudno. Odczuć można ją jednak po zapachu – podczas gdy mgła jest zupełnie bezwonna, smog charakteryzuje się mocną, duszącą wonią. Niekiedy tak mocną, że tworzy złudzenie blokady oddechu.
Gdy mimo to mamy wątpliwości, czy zawiesina za oknem jest dla nas bezpieczna, warto skorzystać ze zweryfikowanych źródeł informacji. Codzienne dane, z 16 wojewódzkich inspektoratów sanitarnych, udostępnia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, za pośrednictwem strony powietrze.gios.gov.pl. Jeszcze więcej informacji, gromadzonych ze stacji GIOS oraz własnych czytników, udziela serwis Airly.org. Jego najnowsze dane dotyczące zanieczyszczenia w Krakowie można znaleźć także w naszym serwisie – na głównej stronie.
Jak reagować na mgłę, a jak na smog?
W obu przypadkach konieczne jest zachowanie rozwagi i ostrożności. I choć zwykła mgła nie jest niebezpieczna dla układu oddechowego, jej wpływ na widoczność może być zabójczy – szczególnie podczas jazdy samochodem, rowerem, czy zwykłych spacerów. Warto jednak pamiętać, że nie jest ona groźna dla naszych płuc.
Gdy jednak mamy do czynienia ze smogiem, zabójczy może być nawet zwykły spacer. Doświadczają tego w szczególności dzieci, ponieważ ich układ oddechowy nie został jeszcze w pełni ukształtowany. Smog zawarty w powietrzu może uszkadzać układ oddechowy, co skutkuje rozwojem takich chorób jak zapalenie płuc, oskrzeli czy astmy. Unikanie aktywności na polu to oczywiście smutna ostateczność, ale w niektórych przypadkach dłuższa forma tak spędzonego czasu może przynieść skutki odwrotne do zakładanych nawet w przypadku uprawiania sportu. Niestety, i w tym przypadku, przydatny może okazać się mocno wyświechtany od marca frazes – zostań w domu.